Czyli czy one mają duszę i czy warto wszystko dla nich poświecić ...

Motocykl dla jednych zwykły środek transportu, ale dla reszty to sens życia ... Każdy człowiek jest inny, to już wiemy, ale w związku z tym każdy motocyklista jest inny i ma inny stosunek do swojego motocykla. Dla mnie najlepszym przykładem są motocykliści spotykani na drogach. Można spotkać jakiegoś MidnightStara czy Virago wypucowanego z każdą śrubka na odpowiedni odcień srebra i kierowcą rodem z filmów from Route 66 ... Ale również można spotkać jakiegoś kolesia, który nawet nie wie czym jeździ byle tylko dojechać z punktu A do puntku B ... Ale dążąc do sedna to ten kierowca (nazwijmy go 66, żeby było łatwiej :) ) wymieni Ci każda część swojego moto, ale i tak na końcu zobaczysz ten błysk w oku który mówi sam za siebie ...  Nie mam tu na myśli że tylko kierowcy "66" kochają swoje maszyny, ale to tylko jest przykład, bo " motocykl to nie wszystko, liczy się pasja ". Czasem kiedy słucha się kierowców zakochanych w swoich maszynach aż samo nasuwa się pytanie : Czy motocykl rzeczywiście może mieć dusze ? Dla mnie sprawa jest prosta ... tak, może ale tylko prawdziwą duszę motocykla potrafi wydobyć kierowca ... Może w tym momencie myślisz sobie o mnie, że jestem jakimś psycholem, albo myślisz o mnie, że rzeczywiście kocham motocykle :P ... Ale podobno miłość jest pełna wyrzeczeń i pewnie dużo ludzi musiało zrezygnować z swojej pasji dla innych priorytetów, czyli dostało to okropne pytanie : "Ja albo motor ! Wybieraj ..." Tylko czasem kończy się to tym, że przez całe życie nie możemy sobie wybaczyć wyboru... Nie biorę tu pod uwagę idealnego wyjścia czyli tzw. Moto-rodzinka :) Ale to zdarza się rzadziej niż : Rodzinka -kompromis ...Dochodząc do sedna...w moim przypadku odpowiedz na pytanie czy warto wszystko poswiecić dla pasji na ten moment jest oczywista, ale nie wiadomo kogo jeszcze spotkam ... byle to był motocyklista ... :)

Klaudia
speedfighter636