17.08.2009 20:26
Kot mi zdechł !!! ...
Niedziela, niby dzień jak każdy inny,ale jednak nie ...
Więc zacznę od początku ... Pogoda iście motocyklowa, więc popołudniu wylądowaliśmy popijając napoje chłodzące ( oczywiście bez alkoholowe ! ) :) u rodzinki, patrząc na odpoczywającego po przelocie Bandiego :) Jedno hasło od kuzyna i po kilku minutach winkle brałam na 3 kołach :) Czyli, oczywiście nie mogłam sobie odmówić przejażdżki na quadzie :) Ale byłoby zbyt miło więc quad odmówił posłuszeństwa i pchanie go pod 400 metrową górkę, nie było moim spełnieniem marzeń na upalne popołudnie ... Powrót do domu odbył sie nadzwyczaj przyjemnie, bo na małych testach naszego Bandziora, na marginesie zaznaczę, że spisywał się baaardzo dobrze, choć kilka koni więcej pod ręką nie mogłabym sobie odmówić :) Zjechaliśmy z drogi głównej, a tu tata zjechał na pobocze i pyta się czy jadę :) Ja innej odpowiedzi nie znam na to pytanie :) Więc zasiadłam za sterami GSF'a i z dużą ostrożnością co do moich umiejętności i z respektem do maszyny pomknęłam po średniej jakości drogach lokalnych, aż pod garaż w którym czekał Kiciuś, na wcześniej zaplanowany wypad ... To szybka wizyta w domu, przeczyszczenie kasku i wracamy na lokalne asfalty ... Brak filtra Malossi troszkę wypłynął na v-max, ale bez tragedii :) Drogę w jedną stronę przejechałam bez niespodzianek i z kolejnym wyprzedzonym samochodem na koncie, ale powrót to już inna bajka ... Godzina 22:00, lokalna droga i dziwna utrata mocy w Speedfightcie, a w kontynuacji koniec jazdy ... Rozrusznik ? Nie działa ... Starter nożny ? Nie działa ... Telefon do rodziny ? Na szczęście że miałam ostatki na koncie i po chwili razem z tatą rozkminialiśmy temat, choć po chwili wniosek był prosty ... Trzeba go zapchać do domu ... 2 km terenem pagórkowatym z 100 kg Kocurem w całkowitych ciemnościach ... Rewelka ? Prawda ? ... jeszcze gorsze było kiedy zsumowaliśmy koszty naprawy i części ... Prawda, że 400 zł piechotą nie chodzi ? To jak u Was chodzi będę wdzięczna za informacje ... W domu zostało mi zasugerowane, że zajeżdżam wszystko jak leci ... No co ? Każdemu może się zdarzyć złapać kapcia w rowerze, zepsuć quada, i zepsuć skuter w ciągu jednego dnia ... W sumie normalka ... Dziękując Bogu, że samochody i Bandit są bez uszczerbku na zdrowiu ...Bo moje fundusze umarłyby śmiercią tragiczną ...
Właśnie ! To
nie ja zepsułam ! Poprostu dziwny zbiego okoliczności ... I mam
dowody, że każdy problem techniczny to nie moja wina, tylko
poprostu : "Co się używa, to się niszczy ... "
Komentarze : 9
mam pytanie czy w nowych motocyklach są filtry paliwa?
Biedny Kiciuś:(
Przekaż mu, że jestem z nim i trzymam kciuki;D;*
Nie :) Nie całkowicie :) Filtr domowej roboty sprawdzał się bardzo dobrze, a wynik zepsucia nie ma z tym nic wspólnego :) Ale za to Speed dostanie sportowy pasek, wariator, filtr i podnóżkę boczną :)
Bez filtra (całkowicie) ? Istne kamikaze, wystarczy trosze piasku i "zgon".
Jak to mówią lepiej zapłacić od razu niż zwlekać i płacić dwukrotnie.
Jazdabez filtra wszystko wyjasnia silnik zasilany nie filtrowana mieszanką nie jest szczęsliwy
Jazdabez filtra wszystko wyjasnia silnik zasilany nie filtrowana mieszanką nie jest szczęsliwy
Jazdabez filtra wszystko wyjasnia silnik zasilany nie filtrowana mieszanką nie jest szczęsliwy
Jazdabez filtra wszystko wyjasnia silnik zasilany nie filtrowana mieszanką nie jest szczęsliwy
Mi też się często tak zdarza, że coś po prostu padnie, a pretensje idą na mnie :D
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (42)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)